Matka za kratami
Dwadzieścioro pięcioro dzieci siedzi w więzieniu w Grudziądzu. Są tam od pierwszych dni życia. Najstarszy z nich jest Natan, ma trzy lata. Matka, z którą odsiaduje wyrok do celi trafiła za rozbój. - To nie jest tak, że kobieta po zajściu w ciążę dostaje aureolę - mówi kapitan Elżbieta Kamińska, więzienna psycholog, która pracuje w grudziądzkim zakładzie karnym. Jak to możliwe, że system pozwala, żeby dzieci były w zakładzie karnym? - Ktoś z zewnątrz mógłby uznać, że lepiej by było odebrać tym kobietom dzieci. Tyle, że to właśnie dzieci są w centrum naszej uwagi. Robimy wszystko, żeby nie trzeba było im zabierać matek - podkreśla. Jak wyglądają oddziały, w których kraty łączą się z zabawkami i kolorowymi rysunkami przywieszonymi do sufitu? Jak wygląda dzieciństwo w więzieniu i dlaczego funkcjonariuszom służby więziennej nie wolno w tym oddziale zakładać munduru? Dlaczego sąd rodzinny pozwala być matką kobiecie, która nie nauczyła się dotąd zmieniać pieluszki, chociaż wcześniej urodziła pięcioro dzieci? I wreszcie - czy wychowywanie dziecka za więziennymi murami sprawia, że kobieta szybciej się resocjalizuje? Bartosz Żurawicz spędził z osadzonymi i pracownikami więzienia kilka dni. I zebrał - często nieoczywiste - odpowiedzi.